W pięknym ogrodzie

  • „W pięknym ogrodzie…” – rozmowa na temat artystów i ich pracy na podstawie doświadczeń dziecka i opowiadania Letnie opowieści – w ogrodzie botanicznym.
Letnie opowieści – w ogrodzie botanicznym
Małgorzata Szczęsna
– Wstawajcie, dziś jedziemy do ogrodu botanicznego – budzi nas tata.
Mama robi omlet i kakao. Zjadamy wszystko z apetytem i wyruszamy.
Już za bramą ogród wita nas pięknymi zapachami. Wokół rosną róże, bez, jaśmin, lawenda. Kręci mi się w głowie, gdy stoimy koło pnącej się rośliny.
– To wiciokrzew, ma piękne żółte płatki i bardzo długie pręciki! – Mateusz nachyla się nad kwiatem i…
– Apsik, apsik, apsik!
– Chodźmy na górę, to ci przejdzie – Karinka biegnie w kierunku trzech specjalnie usypanych pagórków. Rosną na nich rośliny takie jak w Tatrach, Pieninach, Bieszczadach. Wspinamy się wąską ścieżką na najwyższy szczyt. Widzimy tam siedzącą panią, która patrzy na ogród i coś zapisuje w notesie. Cicho schodzimy drugą stroną wzniesienia. Zatrzymujemy się koło małego stawiku, z którego spływa na dół woda, przypominając górski potok.
– Ta pani to pewnie poetka, albo pisarka – mówi Mateusz.
– Może pisze wiersz o kwiatach lub powieść – zastanawia się Karinka.
– A może książkę dla dzieci o zaczarowanym ogrodzie…
Rodzice właśnie wchodzą do dużej szklarni. Biegniemy do dżungli. Tak, właśnie do dżungli, bo tam są tropikalne rośliny!
– Nie dotykajcie niczego! – prosi tata. – Nie znamy tych roślin. Niektóre z nich są na pewno trujące. Mogą być pokryte toksycznymi preparatami, aby roślinki nie chorowały.
Podziwiamy owoce: mandarynki, cytryny, ananasy. Pierwszy raz je widzę, gdy rosną, a nie w sklepie. Biegniemy za tatą, który fotografuje swoje ulubione storczyki. Tuż koło niego pan rozkłada statyw, na nim umieszcza duży aparat i też robi zdjęcia.
– Może to fotograf i jego prace ukażą się w jakiejś książce lub na wystawie – mówię cicho do Karinki.
– Gorąco i parno w tej dżungli – narzeka Mateusz.
Wychodzimy ze szklarni i szukamy jakiegoś miejsca w cieniu. Siadamy na ławce i jemy ka­napki z serem, popijając wodą. Nagle dobiega do nas muzyka. Daleko, naprzeciw nas, siedzi ja­kaś osoba oparta o pień drzewa i cichutko gra na flecie. Jemy w ciszy, wsłuchując się w magiczne dźwięki.
– Chciałbym sfotografować jeszcze kosaćce i lilie – mówi tata i idzie w kierunku kolekcji tych roślin, które pokrywają tu, jak dywanem, ogromny obszar.
Na środku widzimy pana stojącego przy sztaludze i coś malującego.
– Czy podoba się wam mój obraz? – pyta malarz, patrząc na nas z zachęcającym uśmiechem.
– Jest taki jasny, pogodny i ciepły – zauważa Karinka.
– Masz rację! Maluję tylko ciepłymi barwami.
– Ale niektóre z tych kwiatów są fioletowe, a to są barwy zimne – spostrzega Mateusz.
– Tak, ale wtedy dodaję trochę żółtej farby i ocieplam płatki kwiatu– wyjaśnia artysta.
Jesteśmy zauroczeni tym ogrodem kwiatów. Żegnamy się z panem i idziemy dalej.
Przed nami duży staw. Przez jego środek, na druga stronę, prowadzą wielkie kamienie. Ka­rinka ostrożnie przechodzi, ja za nią. Boję się trochę i waham…
– Co tam, tchórzysz? Odejdź, ja ci pokażę, jak mistrz przechodzi po kamieniach!
I już Mateusz pewnym krokiem, przeskakując z głazu na głaz, przechodzi. Nagle, na środku stawu ślizga się po kamieniu, chwieje i wpada do wody. Wszyscy, przestraszeni, podbiegamy bliżej. Widząc, że Mateusz ze śmiechem gramoli się na głaz i ociekając wodą powoli przechodzi na brzeg, wybuchamy gromkim śmiechem.
– Gdyby kózka nie skakała, toby nóżki nie złamała – przypominam Mateuszowi cytowane często przez niego przysłowie.
– Jak widzicie, Mateusz zadecydował, że wracamy – mówi tata, uśmiechając się.
Przed wyjściem jeszcze raz patrzymy na ogród.
– Dlaczego przychodzi tu tak wielu artystów? – pytam.
– Aduniu, w takim pięknym miejscu, wśród przyrody łatwiej znaleźć natchnienie i przyjem­niej tworzyć – wyjaśnia mama.
– Jak dorosnę, to będę tu często przychodzić. Może zostanę artystką!
Rodzic zadaje dziecku pytania: Gdzie wybrała się rodzina Ady? Kogo tam spotkała? Jak wyglądał ogród?
Zdjęcie przedstawia ogród botaniczny w Zielonej Górze
zachęcam wszystkich do wyprawy, wszak Zielona Góra jest niedaleko

  • „Ciepłe – zimne” – zabawa z piłką.
Dziecko z rodzicem stoją naprzeciw siebie. Gdy R. rzuci piłkę i wymieni barwę zimną – dziecko staje na baczność (nie łapią piłki). Gdy wymieni barwę ciepłą – łapie piłkę.

  • „Dwa ogrody” – praca plastyczna. Potrzebne będą: 2 duże arkusze papieru, grube flamastry, kredki, kolorowy papier, nożyczki, klej, duże elementy przygotowane przez rodzica we właściwych dla danej pracy barwach
Tworzenie dwóch prac  Ogród – barwy ciepłe, Ogród – barwy zimne. Przy każdym stanowisku pracy zgroma­dzone są materiały: grube flamastry, kredki, kolorowy papier, nożyczki, klej, duże elementy przygo­towane przez rodzica, np. ławki, fontanny, altanki, duże drzewa, krzewy, we właściwych dla danej grupy barwach. Dziecko wycina: duże kwiaty, słońce, chmury. Przyklejają na arkusze i dorysowuje to, co jeszcze może znaleźć się w ogrodzie
Zadanie dla czterolatków KP2 s49, zadanie dla Oskara KP4 s34 i 35

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Słodka wycieczka